Ta konsekwencja jawi się nie tylko w twórczości (Ania sama pisze i komponuje piosenki dla siebie i innych artystów) ale i w kreowaniu wizerunku. Jestem fanem sesji promocyjnych do wszystkich z jej płyt. Do tego piękne teledyski, oprawa koncertów i tak oto Ania jawi nam się jako Artystka totalna.
Poza tym urzeka mnie swą konsekwencją w ochronie swojej prywatności. Na próżno szukać jej na portalach plotkarskich czy na łamach poczytnych magazynów, gdzie w otoczeniu dzieci i partnera rozpływa się nad rodzinną sielanką. Nic z tych rzeczy, to nie Ania. Ona już przy pierwszej płycie dość mocno zdefiniowała swą obecność na muzycznym rynku (np. w utworze "Inna").
A propos pierwszej płyty. W tym roku mija 10 lat od wydania jej rewelacyjnego debiutanckiego krążka pt. "Samotność po zmierzchu".
A ja tymczasem przypominam Wam jedną z sesji wykonanych w 2008 roku - podczas promocji trzeciego albumu Ani ("W spodniach czy w sukience"). Zdjęcia ukazały się na łamach miesięcznika "Exklusiv". Autorem sesji jest Błażej Żuławski.
(fot. Błażej Żuławski "Exklusiv" 2008)