piątek, 8 maja 2015

20 lat temu ... "Dotyk" Edyta Górniak

Szanowni Państwo, 20 lat temu - 8 maja 1995 - świat poznał "DOTYK" - debiutancką płytę Edyty Górniak. Wokalistka była wówczas najjaśniejszą gwiazdą polskiego show biznesu. Po ogromnym sukcesie na Konkursie Eurowizji, licznych występach, wywiadach, sesjach, czy wreszcie singlach (i teledyskach!), które z biegu podbijały listy przebojów przyszedł czas na długogrającą płytę.

Zawartość "Dotyku" przypominała bardziej składankę typu "The Best of", co jak na debiutanta wydawało się być nieco dziwne. Faktem jest jednak, że na 11 utworów znajdujących się na płycie, zaledwie 5 z nich było zupełnie nowych. Gdyby jeszcze odjąć znane przed premierą 3 single , zostają nam tylko 2 premierowe utwory (!). Fanom Edyty nie robiło to wielkiej różnicy. Szturmem ruszyli do sklepów muzycznych i już pod koniec maja sprzedaż płyty wyniosła 100 tysięcy egzemplarzy (!). Dziś to niewyobrażalna więc liczba!

Wracając do zawartości "Dotyku". Oczywiście najjaśniejszymi punktami płyty były single: eurowizyjny hit "To nie ja", taneczna, soulowa kompozycja "Jestem Kobietą" (sł. Jacek Cygan, muz. Wojtek Olszak)  - któż nie pamięta tego teledysku - i tytułowy, bardzo nowoczesny i erotyczny "Dotyk" (muz. Piotr Rubik, sł. Jacek Cygan). Myślę, że te 3 single były idealną wizytówką możliwości Edyty Górniak. I one stanowiły najlepszą reklamę tej płyty.
Dwa pozostałe premierowe utwory to klimatyczna ballada "Będę śniła" autorstwa Wojtka Olszaka i Mariusza Ejsmonta oraz nieco bardziej dynamiczny "Niebo to my" (muz. Olszak, sł. Cygan) , w którym Edyta daje popis swoich możliwości wokalnych. 

Pozostałe utwory to już słyszane wcześniej melodie. Wśród nich fenomenalna "Litania", którą Edyta śpiewała w musicalu "Metro". To majstersztyk zarówno na poziomie wokalnym jak i emocjonalnym. Z pełną świadomością można stwierdzić, że tą "Litanią" Edyta wymodliła sobie swoją karierę. Tysiące ludzi wiele razy oglądało "Metro" tylko dla występu Edyty. I nie ma się czemu dziwić, ten utwór już przeszedł do historii. I po tylu latach od jej premiery Edyta wciąż powala - dowodem na to był np. występ w "The Voice Of Poland". Po tym występie wciąż szczęka opada.
Kolejnym znanym z "Metra" utworem, który zagościł na "Dotyku" była kompozycja "Szyby", którą w oryginale wykonywała Katarzyna Groniec. Interpretacja Edyty jak zwykle naszpikowana była emocjami i wokalnymi ozdobnikami na poziomie światowej Divy.

"Nie opuszczaj mnie" - bardzo minimalistyczna i (znowu) emocjonalna kompozycja autorstwa Jacques Brel'a,  w tłumaczeniu Wojciecha Młynarskiego. 

"Kasztany" - cover rodem z "Koncertu życzeń". Przez Edytą zaserwowany w bardzo smacznej wersji,z  pięknym wstępem Wojciecha Manna.

"Pada śnieg" - duet nagrany z Krzysztofem Antkowiakiem - ówczesnym idolem nastolatek. Ten obecnie świąteczny szlagier znalazł się pierwotnie na płycie Krzysztofa "Zakazany owoc" w 1989 roku. Dopiero premiera "Dotyku" zapewniła singlowi odpowiednią promocję w polskich radiostacjach. Wystarczyło chyba nazwisko Górniak :-)

Płytę wieńczy słynny "Jej portret" - szlagier wylansowany przez Bogusława Meca. Wersja Edyty krzywdy temu utworowi nie wyrządza. Ot, taka tam sobie lekko jazzująca pościelówka. 

I oto składniki sukcesu na miarę 20 lat. W 1997 roku "Dotyk" uzyskał status czterokrotnej platyny, co oznacza że jego sprzedaż wyniosła ok. 400 tysięcy egzemplarzy !!!! To sukces, który na stałe wpisał się do historii polskiej muzyki rozrywkowej i zapewnił Edycie status najlepszego debiutu ćwierćwiecza. 

Rok 1995 był szczytem popularności Edyty - pięknej, młodej, skromnej, utalentowanej i jakże fotogenicznej dziewczyny, która pojawiła się praktycznie znikąd i podbiła serca całej Polski. To była pierwsza Artystka, która zjednała sobie tak liczne rzesze wiernych fanów. Dziewczyny naśladowały jej styl ubierania, kopiowały fryzurę, a nawet gesty i specyficzny sposób mówienia. To Edyta gościła na okładkach kolorowych magazynów i brukowców, które wtedy dopiero zaczynały swoją egzystencję na rynku. Gazety dotarły do jej ojca, matki, młodszej siostry, współpracowników śledziły jej związki, sukcesy, porażki ... Edyta była wówczas gwiazdą numer jeden.  Już wtedy zaczęła tworzyć się legenda kapryśnej i chimerycznej gwiazdy, która bezwzględnie i po trupach dąży do celu. Nie miało to jednak większego znaczenia w konfrontacji z ogromnym talentem Edyty. I cytat z utworu "To nie ja" w idealny sposób definiował Edytę jako Artystkę. 


"Zanim w popiół się zmienię 
Chcę być wielkim płomieniem 
Chcę się wzbić ponad świat 
Hen, do gwiazd 
Ogrzać niebo marzeniem"

Teraz czas na lekko osobiste podejście do tematu "Dotyku". Zauroczony pierwszymi singlami Edyty wybłagałem mamę żeby kupiła mi kasetę MC. Kosztowała wtedy chyba coś koło 5 zł... Nie pamiętam. W każdym razie była to moja pierwsza w życiu oryginalna kaseta. Oj ileż ja przy niej gardło zdzierałem. Wtedy jeszcze przed mutacją próbowałem choć w najmniejszym stopniu odtworzyć dźwięki, które Edyta z siebie wydobywała. Skutek oczywiście był marny, ale jakież to emocje mi wówczas towarzyszyły. Z tego zrodziło się moje nieco obsesyjne podejście do osoby Edyty. Więcej o tym mrocznym okresie w moim życiu możecie przeczytać pod zakładką "O Autorze". Cóż, gdy już oprócz gardła zdarłem swoją ukochaną kasetę los sprawił, że moją "relikwię" ukradli wraz z samochodem kolegi. Co mnie podkusiło żeby w ogóle ta kasetę pożyczać?... Kilka lat później nabyłem już "Dotyk" w wersji CD więc mam go do dziś i wracam czasami do niego z wielkim sentymentem. Bo przypominam sobie wtedy tego chuderlawego chłopaczka o dziewczęcej urodzie, który skulony przy swojej wieży magnetofonowej wyobrażał sobie, że jest Edytą Górniak :-)

Z szacunku do Edyty, moich wspomnień i z czystego sentymentalizmu oszczędzę bilansu zysków i strat i nie zafunduję Wam i sobie tekstu typu "Edyta kiedyś i dziś". To były inne czasy, inny rynek, inna muzyka, a ja miałem te 20 lat mniej ... Dziękuję Ci Edyto ...

PS. Wybrałem dla Was moje ulubione zdjęcia Edyty z czasów promocji "Dotyku".
fot. Marlena Bielińska

A na deser, "Idole" czyli mega plakat Edyty, który wisiał nad moim łóżkiem.