poniedziałek, 13 października 2014

Rok z "Renovatio"...

1-go października minął rok o premiery albumu "Renovatio" Edyty Bartosiewicz... Cóż, dla wielu z nas była to jedna z najbardziej wyczekiwanych premier tego roku. Z każdym kolejnym rokiem napięcie rosło, a o samej Edycie pojawiały się coraz to nowe legendy ... 
Tak więc 1/10/2013 był dla mnie prawdziwym świętem. Oto co pisałem o "Renovatio" na moim macierzystym (już nie istniejącym) blogu rok temu...

6/10/2014 "Znów powracam tu..."

Premiera "Renovatio" za nami. Tak oto zmaterializowała się płyta, na którą czekałem prawie przez pół  życia (!). I chyba nie tylko ja skoro dwa dni po premierze krążek pokrył się już złotem. I nie ma się co dziwić. Na twórczość Edyty po prostu warto czekać... To klasa sama w sobie.
 

1-go października byłem poważnie podekscytowany. Zamówiłem sobie wcześniej płytę przez empik.com (w obawie gdyby zabrakło jej na półkach he he) i w dniu premiery co godzinę sprawdzałem skrzynkę odbiorczą, by w końcu znaleźć wiadomość, że przesyłka jest do odbioru w salonie.

Rzuciłem wszystko i ruszyłem pędem do sklepu ...

A gdy włożyłem krążek do odtwarzacza i usłyszałem pierwsze wersy utworu "Pętla" konkretnie się wzruszyłem...

"Ostrożnie stawiam krok za krokiem
W gąszczu mrocznych
Korytarzy
Po omacku szukam wyjścia,
Przypadkowe otwieram drzwi..."

Przez kilka następnych utworów dosłownie zamieniłem się w słuch. I było to dość ryzykowne z uwagi, że cały czas prowadziłem samochód ale... Inaczej się nie dało. Słuchając tej płyty poczułem się jakbym jechał  tą właściwą drogą ... Jakbym wreszcie ją znalazł! Bo ta płyta to "100% Edyty w Edycie" - poza czasem, poza trendami i poza klasyfikacją. To te pięknie rozbudowane liryczne ballady, piękne, dojrzałe teksty i urzekające dźwięki. Przy pierwszym "spotkaniu" z tą płytą zupełnie straciłem kontakt z rzeczywistością. Świat jakby zwolnił swój bieg... I tylko telefon od żony przywrócił mnie do świata realnego.

Przez kolejne dni płyta niemalże zamieszkała ze mną w samochodzie. I teraz -gdy się już osłuchałem - mogę powiedzieć kilka zdań o tych 13-tu utworach.

1) "Pętla" - Piękny tekst. Każdy wers to szczera spowiedź Edyty, która jakby tłumaczyła się z tych lat nieobecności. Ja jej wybaczam wszystko bo ten kawałek tak pięknie się rozwija, tak buduje napięcie by na końcu ukazać niesamowity finał. To prawie 6-minutowa uczta dla ucha.


2)"Renovatio" - Muzyka bardzo energetyzująca (w aucie sprawdza się świetnie). Samo przesłanie takie słodko-gorzkie.  Może nieco drażnią mnie fragmenty, w których Edyty głos robi się lekko piskliwy.


3)"Rozbitkowie" - Dopiero teraz doceniłem ten utwór. W porządnej jakości dźwięku ukazuje swoje prawdziwe piękno. Tekst jest rewelacyjny. Początkowe "I znów jesteśmy ze sobą twarzą w twarz..." wywołuje u mnie uśmiech. Uwielbiam końcowe 2 minuty tego kawałka.


4)"Italiano" - Póki co największy zgrzyt na tej płycie. Ani bit, ani zmodyfikowany komputerowo głos Edyty do mnie nie trafiają. Omijam...


5)"Zbłąkany anioł" - Pozytywny kawałek z charakterystyczną Edytową przyśpiewką ("lalala").


6)"Niewinność 2013" - Kawałek znany z 2002 roku (wtedy zapowiadał "nową" płytę) w nowej wersji. I wersja ta (nieco bardziej gitarowa) w żaden sposób nie umniejszyła uroku tego kawałka, który szczerze kocham.


7)"Cień" - Utwór moralnego niepokoju ... Edyta niskim głosem melorecytuje nieco mroczny tekst ... Świetne chórki. Kawałek ten zdecydowanie nie "wchodzi" od razu.


8)"Madame Bijou" - Utwór znany z wersji live (Orange Warsaw Festiwal, Koncert w "Trójce"). I tak jak w wersji koncertowej nie do końca mi "leżał" tak w wersji płytowej się zakochałem. Piękny, liryczny, klimatyczny, z Edytowym finałem i konkretnym wydarciem. Miód.

9)"Ryszard" - Ten utwór zyskuje z każdym przesłuchaniem ... Na początku nie "trybiłem" o co chodzi z tym Ryszardem. Dopiero lektura kilku recenzji tej płyty uzmysłowiła mi że to metaforycznie potraktowany temat samobójstwa... I - wyjątkowo - piszcząca Edyta mi tutaj nie przeszkadza.


10)"Żołnierzyk" - Ten utwór mnie wzrusza i rozczula. Jest magiczny, jest o każdym z nas ... Poezja o prozie życia codziennego :-)


11)"Orkiestra tamtych dni" - Niesamowicie bujający kawałek w klimacie reggae. Edyta idealnie się w nim odnalazła - zabawny tekst tylko potęguje "wakacyjny" klimat tego utworu.


12)"Upaść by wstać" - Drugi singiel z płyty. Dla mnie jednak lekko za słaby. Bo niby wszystko jest na miejscu, ale jednak będę się znowu czepiał wokalu Edyty. Cały kawałek ratują ostatnie 2 minuty.


13)"Tam dokąd zmierzasz" - Najpiękniejsze zakończenie płyty jakie można było sobie wyobrazić. Prawie 8-minutowa podróż po najpiękniejszych zakątkach wyobraźni. Majstersztyk. Kojarzy mi się z kawałkiem "Dziecko", ale to komplement...


Edyta z tą płytą miała naprawdę ciężkoPresja potęgowana oczekiwaniem i przekładaniem premiery zrobiła swoje. Ja na szczęście nie spodziewałem się trzęsienia ziemi czy odkrycia Ameryki. Oczekiwałem tej Edyty, którą znam i którą uwielbiam. Dziewczyny z gitarą śpiewającą swoje piękne, szczere, prawdziwe i chwytające za serce piosenki. I taką Edytę znalazłem na tej płycie. Cieszę się, że jej się udało. Że wygrała walkę o siebie. I jestem o nią spokojny. Jak o całą tegoroczną jesień... Witaj ponownie Edyto!


Koniec cytatu...

Cóż... Mogę tylko dodać, że przekonałem się do "Italiano" i "Upaść, by wstać".
A już 27/10/2014 premiera dwupłytowego wydawnictwa "Love & more...". Pierwszy krążek to reedycja debiutanckiej - trochę nie docenionej - płyty Edyty "Love"(1992r.). Druga płyta zawierać będzie znane kawałki, które nie znalazły się na żadnej z płyt Edyty (m.in "Opowieść" , "Niewinność" w wersji singlowej z 2002 roku, "Pomyśl o mnie"), niepublikowane dotąd utwory, wersje koncertowe, teledyski oraz premierowy singiel "Nie zabijaj miłości", który promuje to całe wydawnictwo. 
Właśnie rozpoczęła się także długo zapowiadana trasa koncertowa Artystki. Szczegóły na oficjalnym profilu: https://pl-pl.facebook.com/bartosiewiczedyta

A ja - tradycyjnie - wpis zakończę akcentem zdjęciowym :-)

Promocja "Renovatio" w prasie nie była może oszałamiająca. Ale warto przypomnieć dwie piękne sesje zdjęciowe Edyty.

Sesja do magazynu "Sens" (Październik 2013), fot. Rafał Masłow



Sesja "Harper's Bazaar" (Listopad 2013), fot. Marcin Kempski