niedziela, 1 maja 2016

Wiosenne "Płytobranie" Cz. 2 "Dla naiwnych marzycieli" Ania Dąbrowska

Kolejną wiosenną premierą, która musiała się znaleźć w moich zbiorach była płyta "Dla naiwnych marzycieli" Ani Dąbrowskiej.
Zwiastunem tej płyty był wydany w listopadzie 2015 (dostępny tylko na winylu) singiel "Nieprawda". Jego brzmienie było dla mnie lekkim zaskoczeniem. Ania ujawniła swoją kolejną muzyczną twarz. Tym razem zapędziła się lekko w klimaty reggae. I te inspiracje w połączeniu z wokalem Ani, świetnym tekstem i charakterystycznymi dla Ani flecikami i dęciakami dały fenomenalny efekt. "Nieprawda" to jeden z najlepszych polskich utworów ostatnich kilku lat. Buja przecudnie :-)

Taki singiel zdecydowanie rozbudził apetyt na nową płytę. Od premiery poprzedniej ("Bawię się świetnie") minęło prawie 4 lata. Nie kryję się z tym, że Ania to jedna z Artystek której premiera nowej płyty to dla mnie spore wydarzenie. I może nie należy ona do grona Artystów eksperymentujących jednak jest gwarancją jakości w kwestii popu z najwyższej półki. 

Promocja tej płyty na dobre rozpoczęła się z końcem lutego. Drugim singiel pilotującym nowy album był bardzo radiowy utwór "W głowie". I tutaj nie ukrywam, że ten kawałek mnie nie porwał. Nie można mu odmówić wszelkich cech przeboju jednakże wydał mi się mało charakterystyczny. Do utworu powstał teledysk, który - o dziwo - można było spotkać w polskich telewizjach muzycznych.

4.03.2016r. miała miejsce oficjalna premiera albumu "Dla naiwnych marzycieli". W pre-orderze w Empiku zamówiłem sobie dwupłytową edycję specjalną płyty. Wydanie płyty zdecydowanie mnie zawiodło. Znowu plakat ( z tym samym zdjęciem, które wykorzystano na okładce) i - o zgrozo - żadnych tekstów. Szkoda bardzo, że wydawcy płyty Ani również poszli w ślady innych i przyoszczędzili nieco na stronie wizualnej. Do tej pory płyty Ani charakteryzowały się bogatą oprawą co dawało poczucie dbałości o słuchacza. Żal też pięknych zdjęć promocyjnych, które świetnie sprawdziłyby się w tradycyjnej książeczce. No cóż... Koniec mego biadolenia w tym temacie. Takie mamy czasy.

Krążek zaczyna się pięknie... Bo "Nieprawdą". Nie można sobie życzyć lepszego początku. W drugim utworze "Gdy nic nie muszę" zakochałem się od pierwszego usłyszenia. Jest taki lekki, melodyjny, kojący i tak pięknie "Aniowy".  Pełen zachwyt wzbudza także "Bez ciebie" z pięknym chórkiem i jeszcze piękniejszą wieńczącą refren przygrywką przywołującą na myśl francuską muzykę filmową. "Nie patrzę" to bardzo pozytywna i taneczne propozycja. Wywołuje u mnie uśmiech gdyż cały czas w wersie "oczy szczelnie zamknij mi..." słyszę "oczyszczalnie zamknij mi..." :-). Kolejny utwór - "Naiwny marzyciel" kupiłem już od pierwszych taktów. Głównie za sprawą pięknego tekstu. Singlowy "W głowie" skutecznie pomijam choć -tak jak wcześniej wspomniałem - absolutnie niczego nie ujmuje tej piosence. "Poskładaj mnie" to kolejna energetyczna i przyjemnie bujająca kompozycja. "Oddycham" czaruje  nastrojem i pięknym chórkiem. "Staraj się nie czuć" to jeden z najmocniejszych punktów tej płyty. Kompozycja choć raczej minimalistyczna niesie w sobie ogromną dawkę emocji. Duży w tym udział świetnego tekstu. Wieńczący album anglojęzyczny utwór "I'm trying to fight it" to propozycja z kategorii lekkich, łatwych i przyjemnych. Bardzo dobrze podkreśla lekki, popowy charakter płyty. 

I tym sposobem w kilku zdaniach opisałem wszystkie utwory :-) Po wysłuchaniu płyty pozostaje raczej złe wrażenie... Album jest za krótki :-) Piękny klimat, który tworzy Ania tymi piosenkami mógłby trwać jeszcze kilka godzin. 
Bo muzyka Ani się nie nudzi. I nie nic zarzuty, że to nic nowego, nic odkrywczego. To, czym do tej pory czarowała Ania zdaje się być póki co w jej przypadku, niewyczerpalnym źródłem wzruszeń, radości, nostalgii, uśmiechu, marzeń... "Marzenia" to słowo klucz do tej płyty. Można się bowiem przy niej rozpłynąć, rozmarzyć... Już w tytułowym utworze z poprzedniej płyty "Bawię się świetnie" Ania śpiewała "Najbardziej rano naiwnych marzeń brak". I warto sobie czasem tak naiwnie pomarzyć. Bo choć w tekstach Ani nie brakuje nuty goryczy, rozczarowania, smutku to i tak chce się zatopić w tej muzyce i tych słowach. Muzyka Ani jest jak ciepły koc, kubek herbaty, kot śpiący na naszych kolanach...Przy tej muzyce można sobie też śmiało potańczyć w domu w piżamie... Lub i bez :-) Bo kto nam zabroni? W końcu jesteśmy naiwnymi marzycielami...

PS. Co do bonusowej płyty za dużo nie ma co pisać. Znajdują się na niej akustyczne wersje utworów "Nieprawda", "W głowie" i "Nie patrzę", mało interesujący remiks "W głowie", anglojęzyczna wersja "Naiwnego marzyciela" , przyjemny utworek "Hold on" i "Znam na pamięć dalszy ciąg" zaśpiewany przez siostry Melosik. Raczej na próżno tutaj szukać "demówek", teledysków czy innych "smaczków". Taka trochę na siłę ta druga płyta.

Wspomniane wcześnie zdjęcia z sesji, autorstwa duetu Zija i Pióro znajdziecie na Facebooku.