sobota, 28 maja 2016

Wiosenne "Płytobranie" Cz. 3 "PROXY" Julia Marcell

Nim jeszcze na dobre osłuchałem się z albumem "Sentiments" wraz z nadejściem nowego roku Julia Marcell zapowiedziała swój kolejny album.

Julia to niezwykle "płodna" Artystka. Album "Sentiments" ukazał się pod koniec 2014 roku. Przez cały 2015 rok wokalistka koncertowała promujący płytę, w tzw. międzyczasie skomponowała muzykę do filmu "Jak całkowicie zniknąć" i nagrała nowy materiał.

Czwarty album (nie licząc EP-ki "Storm") zwiastował singiel "Andrew". Utwór został w całości zaśpiewany po polsku. Sam utwór "Andrew" to majstersztyk - cudnie bujający, hipnotyzujący, klimatyczny, pięknie wyśpiewany. Jego atutem jest także tekst traktujący o życiu w wirtualnej rzeczywistości. Pięknie obrazuje go clip (nakręcony telefonem) o życiu dziewczyny w wielkim mieście.
Do dziś nie mogę uwolnić się od słów "Czasem myślę, jak dziwnie być człowiekiem". Kilka przesłuchań tej piosenki spowodowało, że bardzo zapragnąłem tej płyty.


A gdy usłyszałem drugi singiel - "Tarantino" - już wiedziałem, że Julia przygotowała coś fantastycznego. I po raz kolejny nas zaskoczy. "Tarantino" to prawdziwa petarda. Świetna muzyka, jeszcze lepszy tekst i do tego genialny teledysk. W refrenie Julia wplotła wersy nieśmiertelnych hitów "Dmuchawce, latawce, wiatr" i "Szklana pogoda". Przez cały utwór wyśmiewa m.in. konsumpcjonizm i kult ciała. Trudno się uwolnić od tego utworu. 


I mógłby sobie człowiek pomyśleć, że Julia do promocji "PROXY" zaserwowała nam dwa najlepsze utwory z płyty, ale zdecydowanie minąłby się wówczas z prawdą. Najnowsza propozycja Julii naszpikowana jest świetnymi utworami. Co więcej... Ja nie znalazłem na niej żadnego "wypełniacza". Ale trudno mówić o takowych skoro na albumie znajduje się zaledwie 8 piosenek. I to nie jest zarzut. Julia sama w wywiadzie stwierdziła, że prace nad płytą poszły jej wyjątkowo szybko. Cytując Artystkę "wyrzygała" 8 utworów i na tym proces twórczy się zakończył. I nawiązując do jednej z piosenek "Dzięki Ci Pani za takie wyrzyganie" :-) Te 8 utworów zdecydowanie zaspakaja mój apetyt zarówno pod względem muzycznym jak i lirycznym. Chwała Julii za to, że wzięła się za pisanie po polsku. Idzie jej to wprost genialnie. Jest ironicznie, sarkastycznie, złośliwie, z przekąsem, z polotem, z nutką nostalgii, zadumy. A na tapecie pęd po sławę, kult piękna, konsumpcjonizm, cyberprzestrzeń, trochę o wierze, o polityce. Czyli miks wszystkiego co nas otacza, co nas kręci, co nas podnieca :-) Ale jak to wszystko piękne ubrane w słowa. Jakież tekstowe perełki się tam ukryły. Takie "Wiesz o mnie więcej niż google" to przecież wypisz, wymaluj miłosne wyznanie XXI wieku. Ach... Jeszcze nie wyszedłem z zachwytu nad tą płytą.
Po mrocznym i nieco introwertycznym albumie "Sentiments" Julia jeszcze odważniej ruszyła w kierunku mądrego a zarazem przebojowego grania nie zatracając przy tym swojej wrażliwości i tajemniczości. Bo po raz kolejny nadmienię, że nie znajdziemy o Julii newsów w portalach plotkarskich. Na próżno szukać jej na okładkach "Gali" czy "Vivy!". Przy okazji promocji "PROXY" pojawiła się na kilku okładach, ale nie są to raczej wielonakładowe pisma. 

Julia gra. Po prostu nagrywa świetne płyty i gra koncerty ze swoim zespołem. I bilety na te koncerty bardzo dobrze się sprzedają, a publika szaleje i śpiewa utwory Julii. Myślę, że przy płycie "PROXY" zwiększy się ilość koncertowych kawałków, które jak to mówią muzycy "dobrze żrą". Bo potencjał jest konkretny. Ja szczególnym uczuciem darzę balladowego "Marka" (taki jakiś słodki klimat lat 80-tych się tam wkradł) i pulsujące "Tesko". Ale z ręką na sercu, przy tej płycie nie ma utworu, przy którym wciskam przycisk "Next".

Ale nie będzie tak różowo. Oto bowiem kolejna płyta polskiego wykonawcy rozczarowuje wydaniem. Brak książeczki, teksty ściśnięte na dwóch stronach, a najbardziej boli brak zdjęć z sesji zdjęciowej. Przecież zdjęcie okładkowe to dzieło sztuki. Idealnie odzwierciedla zawartość płyty.


Autorką zdjęć jest Sonia Szóstak (http://www.soniaszostak.com/). I ja się pytam, dlaczego tak mało jest zdjęć z tej sesji? Szczególnie ujęć z okładki. Nie dość , że nie ma ich w fizycznym wydaniu płyty to jeszcze na próżno szukać ich w sieci czy magazynach. Powtarzają się cały czas 4 te same zdjęcia. Przepraszam bardzo, ale do tego trzeba się przyczepić. Namiastkę sesji promocyjnej znajdziecie klikając poniżej :-)


PS. I tak moim numerem jeden jest płyta "June" :-P