To także najważniejsza płyta dla Brodki, która wraz z nadejściem ery "Grandy" objawiła nam się jako prawdziwa artystka - niezależna, bezkompromisowa, oryginalna i niebanalna. Tą płytą zamknęła usta wszystkim niedowiarkom, którzy wrzucali ją do worka z napisem "bękarty z telewizyjnych talent show" lub naśmiewali się, że nigdy nie zagrała biletowanego koncertu. To już historia. Brodka jest trendy a bilety na jej koncerty sprzedają się jak przysłowiowe świeże bułeczki.
Dziś Brodka to też klasa sama w sobie i niedościgniony wzór na naszym rodzimym muzycznym podwórku. A i za granicami naszego pięknego kraju zaczyna się coraz głośniej mówić i pisać o Monice. Prestiżowy amerykański magazyn "Interview" w zachwytach nad wokalistką nazwał ją "księżniczką popu", a portal BuzzFeed.com "zaliczył" Brodkę do jednej z największych atrakcji Warszawy (tuż obok Łazienek i Placu Zbawiciela).
Ciężko Brodka pracowała na ten sukces. Pomógł jej w tym mocny - góralski - charakter. W polskim pashow biznesie krążą legendy o tym jak twardą negocjatorką jest ta niepozorna 27-latka. Dlatego cieszy się takim szacunkiem...
Monika omija szerokim łukiem wszystkie te "ściankowe" historie i celebryckie "spędy". Kilka lat wstecz, gdy stawiała pierwsze kroki w branży rozrywkowej zdarzały jej się drobne potknięcia. Ale w niczym jest to nie zaszkodziło.
Ja uwielbiam "Grandę" - od pierwszego do ostatniego taktu. Ubóstwiam te teksty i piękny zadzior w głosie Brodki. Ta oryginalność i powiew świeżości, które "przyniosła" "Granda" totalnie mnie zachwyciła.
Ale lubię też debiutancki "Album" wydany po zwycięstwie w "Idolu". Na płycie znalazły się covery ulubionych utworów Moniki oraz premierowe kawałki - w tym przeboje "Ten" i "Dziewczyna mojego chłopaka". Mnie zachwyciły interpretacje "Help me make it trough the night", "They say i'm different" oraz "It ain't over 'till it's over". Na "Albumie" znalazł się też przepiękny kawałek "On" autorstwa Brodki, Ani Dąbrowskiej i Bogdana Kondrackiego.
Brodka to też mistrzyni wizerunku i metamorfozy. Jej koncerty, teledyski, sesje zdjęciowe są zawsze oryginalne i zaskakujące. To taki miks Bjork i Florence Welch ... Świetnie się patrzy na takiego kolorowego rajskiego ptaka.
Uwielbiam też sesje zdjęciowe Moniki - zwłaszcza te z ery promocji "Grandy". Trudno było mi wybrać tą ulubioną, ale zdecydowałem się przypomnieć Wam sesję z 2010 rok do magazynu "Exklusiv". Oszczędne i minimalistyczne zdjęcia autorstwa Mateusza Stankiewicza zostały ręcznie "obrobione" przez Łukasza Pyciora. Efekt jak dla mnie genialny.
"Exklusiv" 2010 (Fot. Mateusz Stankiewicz, efekty: Łukasz Pycior)