poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Kayah "Zebra" 1997 by Robert Wolański

Wakacje'97 ... Spędziłem je u Babci - w Pyskowicach ... Gdy Babcia pracowała ja włóczyłem się po mieście. Najważniejszymi punktami moich wycieczek były dwa (jedyne) sklepy muzyczne. W pierwszym, na półkach leżały same pudełka, bez płyt w środku. Można było więc pooglądać książeczki dołączone do płyt, poczytać teksty itp.

Drugi sklep był bardzo mały ale niezwykle urokliwy. Na ścianach wisiało mnóstwo plakatów, pocztówek, koszulek itp. Prowadziła go bardzo miła starsza Pani. Chodziłem do niej codziennie. Prowadziłem z nią wyjątkowe, "życiowe" dyskusje ... Jak to przystało na 13-latka ... I kiedyś u tej Pani w sklepie wypatrzyłem pewną kasetę MC, której okładka przykuła moją uwagę...  Była to kaseta Kayah - "Zebra" ... Kilka dni prosiłem Babcię, by mi ją kupiła... I w końcu się udało. Z ogromną dumą nabywałem w moim ukochanym sklepie to wydawnictwo. A przesympatyczna Pani ekspedientka, widząc moją radość dorzuciła do tej kasety duży tekturowy plakat reklamujący płytę "Kamień". Byłem wręcz wniebowzięty...

Pobiegłem od razu do domu i na wątpliwej jakości "kaseciaku" dokonałem uroczystego, pierwszego odtworzenia "Zebry". Od tej chwili ta kaseta nie wydostawała się z kieszonki magnetofonu. Rozpoczęły się moje wakacje z "Zebrą" . Tłukłem ją dzień w dzień, po kilka razy. W mig nauczyłem się tekstów (choć w wydaniu kasetowym nie były wydrukowane) i mogłem odśpiewywać wszystko, od A do Z - ku przerażeniu Babci i Dziadka, którzy nie mogli mnie uciszyć i wyciągnąć z pokoju...

Od tych wakacji minęło już prawie 16 (!) lat. Twórczość Kayah towarzyszy mi cały czas.  I do dziś "Zebra" jest dla mnie bardzo ważną płytą. Nie wiem, czy najlepszą w dorobku Artystki, ale dla mnie najważniejszą...

Te 16 lat temu oczywiście najlepszymi utworami z płyty były "Na językach", "Supermenka" oraz covery "Da ya think I'm sexy" Roda Stewarta i "Light my fire" The Doors. Bo były taneczne, pozytywne i chwytliwe - typowo wakacyjne.

Z czasem doceniłem takie utwory jak "Serce jak szafa" (jakże pięknie udziela się tam Mietek Szcześniak), "Uratujcie go" (duet z Kasią Stankiewicz), energetyczną "Konferencję prasową", urzekającą "Moją sukienka", nastrojowe "Cicho tu", magiczną "Niewidzialną" i przepiękną balladę wieńczącą album -  "Wszystko się skończyło"...

Ta płyta od początku do końca urzeka melodiami, tekstami, wokalem, różnorodnością i wyjątkowym klimatem. Po genialnym debiucie jakim był "Kamień" (dopadłem go dopiero w 1998 roku) Kayah udowodniła, że jest nie tylko genialną wokalistką, ale też znakomitą kompozytorką i autorką tekstów. Nie bez przyczyny otrzymała za "Zebrę" 4 Fryderyki. To jedna z najważniejszych polskich płyt lat 90-tych ubiegłego wieku. 

Tytułowa Zebra to także motyw przewodni sesji promocyjnej do płyty. Moim skromnym zdaniem jest to jedna z najlepszych polskich sesji wykonanych na potrzeby promocji płyty. Spójna, dopracowana i intrygująca. Tam wszystko jest w paski: scenografia, ubrania, buty i ... same zebry oczywiście. Przy okazji promocji tej płyty Kayah objęła opieką zebrę Kaję z Warszawskiego Zoo. Wszystko w paski!

Sam nawet marzyłem o tym, by mieć w pokoju pasiastą kanapę, fotel albo przynajmniej dywan...
























(fot. Robert Wolański)