Drugi sklep był bardzo mały ale niezwykle urokliwy. Na ścianach wisiało mnóstwo plakatów, pocztówek, koszulek itp. Prowadziła go bardzo miła starsza Pani. Chodziłem do niej codziennie. Prowadziłem z nią wyjątkowe, "życiowe" dyskusje ... Jak to przystało na 13-latka ... I kiedyś u tej Pani w sklepie wypatrzyłem pewną kasetę MC, której okładka przykuła moją uwagę... Była to kaseta Kayah - "Zebra" ... Kilka dni prosiłem Babcię, by mi ją kupiła... I w końcu się udało. Z ogromną dumą nabywałem w moim ukochanym sklepie to wydawnictwo. A przesympatyczna Pani ekspedientka, widząc moją radość dorzuciła do tej kasety duży tekturowy plakat reklamujący płytę "Kamień". Byłem wręcz wniebowzięty...
Pobiegłem od razu do domu i na wątpliwej jakości "kaseciaku" dokonałem uroczystego, pierwszego odtworzenia "Zebry". Od tej chwili ta kaseta nie wydostawała się z kieszonki magnetofonu. Rozpoczęły się moje wakacje z "Zebrą" . Tłukłem ją dzień w dzień, po kilka razy. W mig nauczyłem się tekstów (choć w wydaniu kasetowym nie były wydrukowane) i mogłem odśpiewywać wszystko, od A do Z - ku przerażeniu Babci i Dziadka, którzy nie mogli mnie uciszyć i wyciągnąć z pokoju...
Od tych wakacji minęło już prawie 16 (!) lat. Twórczość Kayah towarzyszy mi cały czas. I do dziś "Zebra" jest dla mnie bardzo ważną płytą. Nie wiem, czy najlepszą w dorobku Artystki, ale dla mnie najważniejszą...
Te 16 lat temu oczywiście najlepszymi utworami z płyty były "Na językach", "Supermenka" oraz covery "Da ya think I'm sexy" Roda Stewarta i "Light my fire" The Doors. Bo były taneczne, pozytywne i chwytliwe - typowo wakacyjne.
Z czasem doceniłem takie utwory jak "Serce jak szafa" (jakże pięknie udziela się tam Mietek Szcześniak), "Uratujcie go" (duet z Kasią Stankiewicz), energetyczną "Konferencję prasową", urzekającą "Moją sukienka", nastrojowe "Cicho tu", magiczną "Niewidzialną" i przepiękną balladę wieńczącą album - "Wszystko się skończyło"...
Ta płyta od początku do końca urzeka melodiami, tekstami, wokalem, różnorodnością i wyjątkowym klimatem. Po genialnym debiucie jakim był "Kamień" (dopadłem go dopiero w 1998 roku) Kayah udowodniła, że jest nie tylko genialną wokalistką, ale też znakomitą kompozytorką i autorką tekstów. Nie bez przyczyny otrzymała za "Zebrę" 4 Fryderyki. To jedna z najważniejszych polskich płyt lat 90-tych ubiegłego wieku.
Tytułowa Zebra to także motyw przewodni sesji promocyjnej do płyty. Moim skromnym zdaniem jest to jedna z najlepszych polskich sesji wykonanych na potrzeby promocji płyty. Spójna, dopracowana i intrygująca. Tam wszystko jest w paski: scenografia, ubrania, buty i ... same zebry oczywiście. Przy okazji promocji tej płyty Kayah objęła opieką zebrę Kaję z Warszawskiego Zoo. Wszystko w paski!
Sam nawet marzyłem o tym, by mieć w pokoju pasiastą kanapę, fotel albo przynajmniej dywan...
(fot. Robert Wolański)